-
Zaczekaj, czy ja dobrze zrozumiałem? Zwabimy Naruto i Hinatę tutaj,
a gdy stracą czujność, ,,jakoś” wrzucimy ich do piwnicy i
zamkniemy? - powiedział znudzonym tonem Shikamaru.
- A co w tym niezrozumiałego? Co? Plan Sakury jak zwykle idealny, a sami w ciemności na pewno się zakochają. - skwitowała Tayuya. – Z resztą to takie romantyczne, sami pośród mroku… - rozmarzyła się – Ach jaki to byłby piękny tytuł filmu.
- Rozumiem, że gdybym w przyszłości napisała książkę, o tym tytule, to nawet nie spojrzysz na okładkę, tak? - rzekła ze zrezygnowaniem Sakura. – Przeczytałaś ostatnio jakąś książkę? Chociażby lekturę?
- Może nie mam potrzeby poszerzania swojej wiedzy, nie musisz się tak czepiać PANNO IDEALNA. – powiedziała czerwonowłosa i wystawiła język.
- Łoooooooo! Saki to ty masz zamiar książki pisać? Jesteś taka zdolna! – radośnie wtrąciła Kin.
- Nie, nie mam takich planów. To o pisaniu książki było tak jakby pytaniem retorycznym, ale chyba nie zauważyłaś.
- Och, ale jak będziesz pisała, to będzie tam bohaterka podobna do mnie? Mogłabym Ci dostarczać nowych pomysłów! Na przykład zmysłowa dziennikarka, która poszukuje swojego zaginionego kota, którego porwał jakiś super seksowny i nikczemny Teodor.
- Teodor? Czemu akurat takie imię? Z resztą po cholerę ja się nad tym zastanawiam! Mamy planować co zrobić z Naruto i Hinatą! – wykrzyczała zirytowana Sakura, wstając z łóżka i zaczęła nerwowo poruszać się po pokoju. - Tayuya co ty wyprawiasz z Shikamaru?!
- Nie moja wina, że ten idiota usnął! Musze go trochę rozruszać!
- A to spoko, było tak od razu, ale PROSZĘ JEŻELI BĘDZIESZ TAK DALEJ GO TARMOSIŁA TO WYJDŹ Z NIM Z MOJEGO POKOJU! A ty Kiba przestań grzebać mi po szafkach!
- O rany, rany ależ ty dzisiaj jesteś spięta Sakurcia, okres? – powiedział Kiba, ale zaraz pożałował, bo zielonooka rzuciła się na niego z mordem wypisanym na twarzy.
- Kurwa! Czy ty nie wiesz jak się odzywać do dziewczyny?! Mam Cię nauczyć takich prostych zasad?! – krzyczała jednocześnie trzymając go za ramiona.
- W-wy-b-bacz… - jąkał się Inuzuka.
- Ach… Czasem się dziwię czemu te dziewczyny ślinią się na twój widok, ale cóż życie jest nie do pojęcia.
- Ej, wszyscy! Wymyśliłam! – wtrąciła roześmiana Kin.
- No to mów, jak zeswatamy tę parkę. – ponagliła ją Sakura.
- No więc, okaże się że on ma brata i gdy ona nadal będzie szukała Ozyrysa, to on jej w tym pomoże, w sensie w szukaniu go i Teodor wtedy będzie zazdrosny o nią, bo on ją będzie obserwował, no rozumiecie mnie?
- Eeee… O czym ty mówisz? – powiedziała Tayuya, tym samym przerywając szarpanie Shikamaru.
- No, o książce Sakury.
- To kompletnie bez sensu… - skwitowała Haruno łapiąc się za głowę.
- Wiecie, sam bym chętnie przeczytał taki erotyk. Ale kim jest ten Ozyrys? –wtrącił Kiba.
- To chyba jej kot, nie? Przecież musiałam go jakoś nazwać, czasem to jesteście na serio nie kumaci, eh co ja z wami mam. – skwitowała czarnowłosa.
- Co wy pierdolicie mi tu o jakichś Ozyrysach? Na mózg wam padło? Ja nie napiszę żadnego erotyka! – wyrzuciła zdenerwowana zielonooka.
- Możecie już skończyć? Obudziliście mnie, a tak miło mi się spało… - wymamrotał Shikamaru.
- Zamknij się! Nie mam pojęcia po co tu przylazłeś! Nic nie pomagasz! Co to w ogóle za chamski zwyczaj zasypiać w towarzystwie?! Jak ty mnie denerwujesz! Najlepiej będzie jak pójdziesz! DO WIDZENIA! – wygarnęła Tayuya podniesionym głosem i wskazała palcem w stronę drzwi.
- A co w tym niezrozumiałego? Co? Plan Sakury jak zwykle idealny, a sami w ciemności na pewno się zakochają. - skwitowała Tayuya. – Z resztą to takie romantyczne, sami pośród mroku… - rozmarzyła się – Ach jaki to byłby piękny tytuł filmu.
- Rozumiem, że gdybym w przyszłości napisała książkę, o tym tytule, to nawet nie spojrzysz na okładkę, tak? - rzekła ze zrezygnowaniem Sakura. – Przeczytałaś ostatnio jakąś książkę? Chociażby lekturę?
- Może nie mam potrzeby poszerzania swojej wiedzy, nie musisz się tak czepiać PANNO IDEALNA. – powiedziała czerwonowłosa i wystawiła język.
- Łoooooooo! Saki to ty masz zamiar książki pisać? Jesteś taka zdolna! – radośnie wtrąciła Kin.
- Nie, nie mam takich planów. To o pisaniu książki było tak jakby pytaniem retorycznym, ale chyba nie zauważyłaś.
- Och, ale jak będziesz pisała, to będzie tam bohaterka podobna do mnie? Mogłabym Ci dostarczać nowych pomysłów! Na przykład zmysłowa dziennikarka, która poszukuje swojego zaginionego kota, którego porwał jakiś super seksowny i nikczemny Teodor.
- Teodor? Czemu akurat takie imię? Z resztą po cholerę ja się nad tym zastanawiam! Mamy planować co zrobić z Naruto i Hinatą! – wykrzyczała zirytowana Sakura, wstając z łóżka i zaczęła nerwowo poruszać się po pokoju. - Tayuya co ty wyprawiasz z Shikamaru?!
- Nie moja wina, że ten idiota usnął! Musze go trochę rozruszać!
- A to spoko, było tak od razu, ale PROSZĘ JEŻELI BĘDZIESZ TAK DALEJ GO TARMOSIŁA TO WYJDŹ Z NIM Z MOJEGO POKOJU! A ty Kiba przestań grzebać mi po szafkach!
- O rany, rany ależ ty dzisiaj jesteś spięta Sakurcia, okres? – powiedział Kiba, ale zaraz pożałował, bo zielonooka rzuciła się na niego z mordem wypisanym na twarzy.
- Kurwa! Czy ty nie wiesz jak się odzywać do dziewczyny?! Mam Cię nauczyć takich prostych zasad?! – krzyczała jednocześnie trzymając go za ramiona.
- W-wy-b-bacz… - jąkał się Inuzuka.
- Ach… Czasem się dziwię czemu te dziewczyny ślinią się na twój widok, ale cóż życie jest nie do pojęcia.
- Ej, wszyscy! Wymyśliłam! – wtrąciła roześmiana Kin.
- No to mów, jak zeswatamy tę parkę. – ponagliła ją Sakura.
- No więc, okaże się że on ma brata i gdy ona nadal będzie szukała Ozyrysa, to on jej w tym pomoże, w sensie w szukaniu go i Teodor wtedy będzie zazdrosny o nią, bo on ją będzie obserwował, no rozumiecie mnie?
- Eeee… O czym ty mówisz? – powiedziała Tayuya, tym samym przerywając szarpanie Shikamaru.
- No, o książce Sakury.
- To kompletnie bez sensu… - skwitowała Haruno łapiąc się za głowę.
- Wiecie, sam bym chętnie przeczytał taki erotyk. Ale kim jest ten Ozyrys? –wtrącił Kiba.
- To chyba jej kot, nie? Przecież musiałam go jakoś nazwać, czasem to jesteście na serio nie kumaci, eh co ja z wami mam. – skwitowała czarnowłosa.
- Co wy pierdolicie mi tu o jakichś Ozyrysach? Na mózg wam padło? Ja nie napiszę żadnego erotyka! – wyrzuciła zdenerwowana zielonooka.
- Możecie już skończyć? Obudziliście mnie, a tak miło mi się spało… - wymamrotał Shikamaru.
- Zamknij się! Nie mam pojęcia po co tu przylazłeś! Nic nie pomagasz! Co to w ogóle za chamski zwyczaj zasypiać w towarzystwie?! Jak ty mnie denerwujesz! Najlepiej będzie jak pójdziesz! DO WIDZENIA! – wygarnęła Tayuya podniesionym głosem i wskazała palcem w stronę drzwi.
-
No, to skoro Shikuś wychodzi to może pójdziemy na ramen? -
wtrąciła Kin podnosząc się z łóżka.
-
Weź mnie już nie wkurwiaj, dobrze? Wszyscy dzisiaj próbują
wyprowadzić mnie z równowagi! – wrzasnęła czerwonowłosa.
-
Taa… Jakby to było jakoś specjalnie trudne… - mruknął Nara
przymykając powieki i opierając głowę o okno.
-
Że niby jestem nerwowa, tak? Jak masz mi coś do powiedzenia to mów!
Proszę bardzo! – gwałtownie przysunęła się do czarnowłosego.
- Po co przejmować się moimi uczuciami!
-
Hej! Ślicznotko nie krzycz tak, złość piękności szkodzi. –
zainterweniował Kiba, odsuwając Tayuye od chłopaka.
-
Sugerujesz, że jeste… - zaczęła, ale przerwała jej Sakura.
-
Wiem, co zrobimy! –wykrzyknęła podekscytowana – Ja to jestem
genialna! Ha! Mogłam na to wpaść wcześniej, ale cóż nie można
być idealnym, prawda? – zwróciła się do przyjaciół.
-
Taaa… To może podzielisz się z nami swym GENIALNYM pomysłem? –
zapytał Nara zmieniając dotychczasową pozycję na siedzącą.
-
No, więc idziemy na ramen i Naruto i Hinata też idą – zaczęła
objaśniać jednocześnie wymachując rękami na różne strony –
Ale, gdy będzie kilka minut przed czasem napiszemy do nich, że nie
możemy przyjść. Genialne, prawda? I pójdą tylko we dwoje. Może
kiedy pobędą sam na sam to Naruto uświadomi sobie co czuje i coś
zrobi… Co o tym myślicie? - uśmiechnęła się dumnie czekając
na opinie.
-
To banalne i nie realne. Obejrzałaś za dużo komedii romantycznych
– skrytykował Nara. Twarz Sakury wykrzywiła się w grymasie
złości i smutku.
-
Niech będzie. I tak nic innego nie wymyślimy. - rzuciła
zrezygnowana Tayuya. - Musimy sobie znaleźć
jakieś miejsce z którego będziemy ich obserwować. Kto wie, może
coś się wydarzy. - dodała z chytrością i zajęła wolne miejsce
między Kibą, a Kin.
-
To my będziemy kręcić komedie romantyczną? - zapytała radośnie
Kin. - Wiecie… w filmie też mogę zagrać
zmysłową dziennikarkę, ale nie mam kota. - dodała ze smutkiem.
-
Kin…-zaczęła czerwonowłosa. – albo nieważne… to nie ma
sensu.
Obmyślanie
planu zostało oficjalnie zakończone. W skrócie: Naruto i Hinata
pójdą na ramen, chłopak się zakocha i zrobi pierwszy krok.
Nierealne, ale warto mieć nadzieję. W końcu: nadzieja matką
głupich. To się nie uda, Naruto jest za głupi. Powtarzał w
myślach Nara. O 17 mieli się spotkać przed domem Kin, bo mieszkała
najbliżej Ichiraku Ramen. Największy problem mieli jednak z
uzgodnieniem miejsca z którego będą obserwować parę. Shikamaru
proponował, aby zostać w domu i nie zawracać sobie głowy
bawieniem się w psycho-obserwatorów, bo jeżeli coś się wydarzy
to Hinata na pewno opowie o tym dziewczynom.
Dostał za to po głowie od Tayuyi, która w ten sposób chciała mu
wytłumaczyć, że co innego zobaczyć na własne oczy, a co innego
tylko usłyszeć relacje. Wszyscy rozeszli się do domów i Sakura
została sama. Miała jeszcze półtorej godziny do spotkania się z
przyjaciółmi. Tsunade jak zwykle jeszcze nie było, ale powinna się
niedługo pojawić. Dziewczyna wolnym krokiem zeszła do obszernego
salonu. Wszystko wyglądało tak jak zwykle. Zielona sofa, dwa fotele
o tej samej barwie, mały stolik do gazet
oraz telewizor od rana nie wyłączony. Jak ona by chciała zostać w
wakacje w tym ukochanym salonie. Ale nie. Jak zwykle jej mama
przesadza. Przecież ona nie ma już 5 lat! Sama może o siebie
zadbać… Na samą myśl o tym Sakurze, aż podnosiło się
ciśnienie. Lecz teraz nic nie zdziała więc nie ma sensu się
denerwować. Z uśmiechem na twarzy usiadła na jednym z foteli,
uprzednio zabierając jakąś książkę ze stolika. Skrzywiła się
na widok tytułu. Cudnie jakiś poradnik dla ludzi z problemami,
ona na serio nie ma już co kupować. Mogła mnie poprosić o pomóc,
podrzuciłabym jej kilka fajnych tytułów… Lekko przechyliła
głowę i zaczęła czytać. Nie było to zbyt wciągające jak dla
Sakury. Oczy same zaczęły się jej zamykać i w końcu zasnęła.
Na
dźwięk swojej komórki leniwie podniosła powieki. Spojrzała na
zegarek, na którym widniała liczba 16.50. Sakura, aż pisnęła.
Jak ona wytłumaczy, że się spóźniła? Powie, że zaspała? Chyba
tylko Shikamaru ją zrozumie. Pośpiesznie wbiegła do swojego
pokoju i zaczęła rozczesywać poplątane włosy, klnąc przy tym na
cały świat. Obetnę się na łyso kiedyś. Zmieniła szybko
pomiętą bluzkę. Zajęło jej to wszystko 5 minut. Teraz tylko pod
dom Kin. Biegiem powinna być tam za 15 minut. Cholera. I tak się
spóźnię, oby Shikamaru też. Chwyciła telefon i patrząc w
wyświetlacz wybiegła z domu. Za chwile jednak przez swoją nie
uwagę, leżała na ziemi po zderzeniu się z czymś.
-
Cholera… dodatkowa minuta w plecy… - mruknęła opierając się
rękami o ziemie. Nagle przed jej oczami pojawiła się znikąd ręka.
Podniosła wzrok i napotkała brązowe tęczówki przypatrujące jej
się z uśmiechem.
-
Przepraszam, nic ci nie jest?- jego głos był niski i brzmiał
bardzo przyjemnie. - powinienem bardziej uważać jak chodzę. -
posłał Sakurze ciepły uśmiech.
-
Ja też przepraszam. -chwyciła jego dłoń, która pociągnęła ją
mocno do góry i przywróciła do pionu. - to była moja wina.
-
Nieważne czy ja to wina. - kolejny uśmiech - Jak masz na imię?
-
S-Sakura - wyjąkała lekko zaskoczona pytaniem.
-
Sakura - powtórzył z zadumą - ładnie. Pasuje do ciebie. To uważaj
na siebie Sakura i do zobaczenia - pożegnał się i zaczął
odchodzić.
Wpatrywała
się w jego plecy i uświadomiła sobie, że ona go nie zapytała się
o imię. Chciała krzyknąć, ale czerwona czupryna właśnie
zniknęła za zakrętem. Baka… dlaczego nie zapytałaś się o
imię?! Wrzeszczała na siebie w myślach. Prawie
zapomniała, po co wyszła z domu. Spojrzała na wyświetlacz swojej
komórki. Godzina 17.01 i jedna wiadomość… od Hinaty. Zaczęła
pośpiesznie czytać treść, a jej twarz wyrażała zawiedzenie.
Zaczęła biec jak najszybciej.
Zniecierpliwiona
czwórka w końcu zobaczyła na horyzoncie biegnącą przyjaciółkę.
W myślach już wszyscy ją uśmiercili za to spóźnienie. Wszyscy
oprócz Shikamaru oczywiście. Miał nawet pretensje, że przyszedł
za wcześnie, ale po zobaczeniu miny reszty zrezygnował z dalszych
roszczeń.
- Mam nadzieje, że jakoś wytłumaczysz swoje spóźnienie młoda damo? - rzuciła zła Tayuya, kiedy podbiegła do nich Sakura zginając się wpół i ciężko dysząc.
Jak
bym słyszała swoją mamę. Pomyślała
podnosząc wzrok i patrząc w oczy czerwonowłosej. Była wściekła.
Bardzo wściekła. Poczuła się właśnie jak Shikamaru, który ma
kontakt tylko z taką wersją Tay. Jak on może zachowywać
wtedy spokój? Ona mnie zabija wzrokiem...
- Zaspałam... -
wysapała.
- Jak
to kurwa zaspałaś?! W środku dnia?!
- Tak jakoś wyszło... Shikamaru na pewno mnie rozumie – zaczęła się bronić przed Tayuyą Sakura. - poza tym - dodała naprędce, widząc, że przyjaciółka ma coś jeszcze do powiedzenia. - Hinata do mnie napisała SMS - twarze wszystkich wyrażały teraz zaciekawienie. - pisze, że źle się czuje i nie może iść na ramen. Chyba nasz plan nie wypali... - mruknęła na zakończenie.
Wszyscy patrzyli na
nią lekko zszokowani, Spodziewali się, że to Naruto może coś
popsuć, ale nikt nie wziął pod uwagę tego, że coś może pójść
nie tak od strony Hinaty. W takim wypadku nie mogą wystawić Naruto.
A z Hinatą policzą się potem.
- No to do Ichiraku!
- krzyknął Kiba bez entuzjazmu, a reszta pokiwała głowami jako
zgodę.
Około 18 byli na
miejscu. Tak jak się spodziewali blondyn już tam na nich czekał.
Uśmiechnięty
gawędził o czymś z Teuchiego i nawet nie zauważył kiedy pojawiło
się obok niego towarzystwo. Wszyscy byli przygnębieni z powodu
niepowodzenia planu. Naruto zaczął się dopytywać co spowodowało
ich nastrój, ale skutecznie unikali odpowiedzi. Z czasem nastrój
udzielił im się od chłopaka i spędzili naprawdę miły wieczór -
pełen zabawnych wspomnień z gimnazjum. Jak to Asuma przyłapał
chłopaków na paleniu za salą gimnastyczną i spytał czy dadzą
jednego, bo jemu się skończyły, lub jak Naruto wpuścił do szkoły
kury i Ebisu musiał za nimi biegać. Kiedy się rozstali, nikt już
nie myślał jak uśmiercić Hinatę. Byli w bardzo dobrych
nastrojach i mieli nadzieje, że tak będzie przez całe wakacje,
które zapowiadały się wspaniale.
Kilka słów od autorki:
Hmmm... rozdział nie powala długością no i jestem z niego tak średnio zadowolona, ale jest :D
Następny pojawi się szybciej gdyż już nad nim pracuje:)
No to zapraszam do czytania i komentowania, naprawdę mi na tym zależy. Więc proszę każdego kto przeczyta notką o komentarz nawet bardzo krótki. :)
PS. wiem, że są błędy, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie. :)
~ Onee-san